SEZON 2003/2004
Narodziny mistrza

Sezon zasadniczy nie był olśniewający, ale mimo to udało się do playoffów wystartować z "pole position". Pierwsza szansa do pokazania swojego charakteru pojawiła się w półfinale. Zawodnicy z Sopotu stanęli bowiem naprzeciwko swojego pogromcy sprzed roku - Anwilu Włocławek. Kluczowy w tym starciu był czwarty mecz (przy stanie 2-1 dla Anwilu) w Hali Mistrzów we Włocławku. Goście zwyciężyli 73:66 dzięki 24 punktom i 13 zbiórkom Gorana Jagodnika. Decydujące zawody w Sopocie to z kolei mecz życia Tomasa Pacesasa. Litwin rzucił 29 punktów, co dało trzeci z rzędu finał Treflowi.
W nim nie było już taryfy ulgowej. Zdeterminowany na końcowy sukces zespół z Sopotu, przegrał tylko pierwszy mecz w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Na drodze po złoto zostawił w pokonanym polu nie byle kogo, bo samego Andreja Urlepa, dotychczas niepokonanego. Po charyzmatycznym Słoweńcu miano człowieka zwiastującego kolejne złote medale przejął zresztą człowiek z numerem 15 na żółto-czarnym trykocie - Tomas Pacesas. To był początek krajowej hegemonii.